Wiem, że macie z tym problem, więc dzisiaj będzie o pisowni przeczącej wersji czasownika can. Jako czasownik niezwykły (o czasownikach zwykłych i niezwykłych pisałam tutaj), w zdaniu przeczącym czasownik can dostaje słowo not (czyli nie). Słowo to występuje po czasowniku can:
TWIERDZENIE: I can swim. – Umiem pływać. / Mogę pływać.
PRZECZENIE: I cannot swim. = I can’t swim. – Nie umiem pływać. / Nie mogę pływać.
PYTANIE: Can I swim? – Czy umiem pływać? / Czy mogę pływać?
Biorąc pod uwagę to, jak piszemy przeczenia w innych wypadkach, macie tendencję to analogicznego traktowania czasownika can. Innymi słowy – skoro inne nieskrócone formy (do not, does not, should not, may not itd.) piszemy osobno, często zdarza Wam się pisać can i not rozłącznie.
Prawda jest taka, że obie te formy pisowni są poprawne, ale współcześnie preferuje się formę cannot, czyli łączną. Może to wydawać się zaskakujące i nielogiczne, ale tak jest. Zalecam Wam więc stosowanie formy cannot.
Dlaczego lepiej używać formy cannot, mimo że teoretycznie obie są poprawne?
Po pierwsze dlatego, że tak pisze większość ludzi i jako forma standardowa jest ona preferowana w redakcjach prasowych i innych publikacjach. Czyli w środowisku intelektualnym pisanie can not traktowane jest jako błąd, chociaż jest bardziej złamaniem konwencji, niż błędem.
Często zdarza się, że jakiś element języka wydaje się nie mieć sensu, a jednak jest przyjęty jako normalny. Pamiętajmy, że mówimy o języku żywym. Języki naturalne są jak żywe organizmy – ulegają różnym procesom, nie są idealne. Sytuacja z cannot jest więc po prostu czymś, co trzeba zaakceptować. Nie ma sensu walczyć z konwencjami.
Czy to znaczy, że jeśli napiszemy can not na egzaminie, będzie to potraktowane jako błąd?
Gdybym była egzaminatorem, potraktowałabym taką pisownię jako błąd. Jeśli egzamin językowy weryfikuje czyjąś zdolność komunikacyjną w danym języku, należy zwracać uwagę na używanie konwencji przez osobę egzaminowaną. W końcu języków uczymy się po to, żeby się za ich pomocą komunikować z innymi ludźmi. Są narzędziem komunikacji. Powinno nam więc zależeć na tym, aby nas rozumiano. Unikanie konwencji może zaburzać proces komunikacji.
Jeśli ja widzę, że ktoś stosuje pisownię rozłączną (czyli can not, zamiast poprawnego cannot), traktuję ją jako błąd. Zakładam, że dana osoba nie wie, że należy stosować pisownię łączną. A jeśli jest to zabieg celowy, czyli dana osoba wie, że obie formy są poprawne i celowo wybiera tę mniej konwencjonalną, to dla mnie jakiś dziwny, niezrozumiały upór, który negatywnie wpływa na proces komunikacji.
To trochę jak Polacy, którzy twierdzą, że poprawna wymowa słowa jabłko to faktycznie [jabłko], czyli wymawiają wszystkie spółgłoski, które piszemy. A przecież ze względu na procesy ubezdźwięcznienia, zachodzące w tym wyrazie, poprawna wymowa to [japłko] z bezdźwięcznym ł, albo [japko].
Po drugie, bywają sytuacje, w których stosujemy wyrażenie can not, ale w zupełnie innym znaczeniu. Porównaj:
She cannot say. = She can’t say. – Ona nie może powiedzieć.
Przykład powyżej oznacza, że ona nie jest w stanie czegoś powiedzieć. Jest to klasyczne zaprzeczenie zdania She can say – Ona może powiedzieć. Podczas gdy:
She can say or she can not say. – Ona może powiedzieć albo może nie powiedzieć.
Tym razem ona ma wybór – opcja 1) może powiedzieć, opcja 2) może nie powiedzieć. To, czy powie, to jej wola.
Dlaczego w takich przykładach piszemy can i not osobno? Ponieważ not, czyli negacja, nie dotyczy czasownika can, tylko tego, co stoi po nim. Czyli mamy dwie możliwości rzeczy, które ona może zrobić. Może 1) powiedzieć, 2) nie powiedzieć. Skoro not nie dotyczy can, tylko tego, co stoi po nim, nie może się z can łączyć. Inny przykład:
I can not only read a book, but write one too! – Ja mogę nie tylko przeczytać książkę, ale też napisać!
Czyli – I can: read a book, write a book. – Mogę dwie rzeczy.
Mam nadzieję, że teraz ta pisownia wydaje się Wam trochę bardziej sensowna.