Języki

Jak znaleźć dobrego korepetytora języka obcego dla dziecka

Od razu zaznaczam, że przez korepetycje rozumiem pomoc w nauce, nie zajęcia dodatkowe, rozwijające wiedzę podstawową. W Polsce szkołę językową lub prywatnego korepetytora można znaleźć na każdym rogu. Wynika to oczywiście z faktu, że zajęcia językowe w szkołach publicznych nie spełniają naszych oczekiwań. Szkoły językowe (zapewniające zajęcia na odpowiednim poziomie merytorycznym) sprawdzają się świetnie, jeśli chcemy poszerzyć naszą wiedzę, posłuchać native speakerów, mieć okazję do rozmowy po angielsku lub przygotować się do konkretnego wyzwania, takiego jak uzyskanie certyfikatu potwierdzającego nasze przygotowanie do komunikacji, lub egzaminu gimnazjalnego/maturalnego itd.  Jeżeli jednak dziecko nie nadąża za materiałem realizowanym na zajęciach w szkole publicznej, najczęściej zwracamy się o pomoc do korepetytora, który prowadzi zajęcia indywidualne. Jest to oczywiście dobry pomysł, ponieważ wówczas korepetytor jest w stanie skoncentrować się na jednym dziecku i jego problemach. Aby tak się jednak stało, musi to być osoba kompetentna, która lubi swoją pracę. Z moich obserwacji wynika, że nie zawsze tak jest.

Podam kilka przykładów, które wydarzyły się naprawdę. Pierwszy scenariusz niestety zdarza się (w różnym stopniu!) bardzo, bardzo często. Miałam kiedyś ucznia, który trafił do mnie po wielomiesięcznej współpracy z inną korepetytorką, ponieważ rodzice nie stwierdzili żadnych postępów w nauce, a o mnie słyszeli pozytywy od innych rodziców. Chłopiec był w piątej klasie szkoły podstawowej. Nie potrafił rozróżnić podstawowych form zaimków osobowych (she, they, etc.), jego wymowa była na tragicznym poziomie a zasób słownictwa zbliżony był do tego, jakim dysponują sześciolatki. To, że jakimś cudem dopłynął do piątej klasy szkoły podstawowej specjalnie mnie nie zdziwiło, bo dzieci mają różne patenty na zaliczenie testów i kartkówek w szkole. Ale nie mogłam zrozumieć, jak to jest możliwe, że wie tak mało, skoro przez 10 miesięcy uczęszczał na prywatne, indywidualne lekcje. Gdy spytałam go o przebieg zajęć, poinformował mnie, że „Pani coś tam tłumaczyła”, pytała, czy jest jasne, on kiwał głową i szedł do domu. Poprosiłam go o pokazanie mi zeszytu z poprzednich korepetycji. Ku mojemu zdziwieniu, zeszyt zawierał wyłącznie notatki gramatyczne pisane dorosłą ręką. Okazało się, że „Pani” nie tylko pisała wszystko w zeszycie do korepetycji, rozwiązywała również szkolne prace domowe, do czego chłopiec przyznał się w trakcie naszych zajęć w obecności swojej mamy, która, zniechęcona poprzednim doświadczeniem, postanowiła mu od tej pory towarzyszyć.

Inny incydent przydarzył się mojemu znajomemu, który chciał odświeżyć swój angielski i w tym celu szukał indywidualnych zajęć. Mając bardzo wypełniony grafik w pracy i wiedząc, że potrzebna mu będzie osoba dość elastyczna czasowo, a ja byłam raczej permanentnie zabukowana w okresach od września do czerwca, postanowił nie zadzwonić do mnie i szukać na własną rękę. O jego doświadczeniach wiem, ponieważ w końcu i tak do mnie trafił. Miał jednak okazję poznać młodego mężczyznę, który na pierwszym spotkaniu poprosił go o wypełnienie testu gramatycznego, podczas gdy on „pogra sobie na komputerze”.

Trzeci przykład, chyba najbardziej niepokojący ze wszystkich, jest również dość powszechny. Mój przyjaciel rozważał wyjazd do pracy za granicą. W tym celu postanowił nauczyć się języka angielskiego w stopniu komunikatywnym. Uczęszczał na prywatne, indywidualne zajęcia przez sześć miesięcy, po czym dostał ofertę pracy w Anglii i zaczął planować wyjazd. Polski organizator nie był jednak w stanie rozwiać niektórych z jego wątpliwości. Poprosił więc swoją korepetytorkę o wykonanie w jego imieniu rozmowy telefonicznej do angielskiej firmy, z której pochodziła oferta. Korepetytorka poinformowała go jednak, że nie czuje się językowo kompetentna do przeprowadzenia takiej rozmowy.

Jak pokazują powyższe historie, znalezienie naprawdę dobrego korepetytora to wyzwanie nie lada. A przecież nie liczy się tylko merytoryka zajęć, lecz również podejście do dziecka. Czy chcemy, żeby do osiągania lepszych wyników w nauce popychał dziecko strach przed korepetytorem?

Korepetycje to pomoc w nauce. Zakładamy, że dziecko ma zaległości, pogubiło się w gramatyce, boi się mówić, a prace domowe kopiuje od kolegów, albo trochę rozumie i jakoś sobie radzi. Tempo zajęć szkolnych nie dla każdego dziecka jest odpowiednie. Niektórzy się nudzą, bo nauczyciel coś tłumaczy po raz kolejny. Inni nie nadążają. Niestety, dość nagminnym jest zjawisko polegające na tym, że nauczyciel wybiera w klasie kilka osób, które nie mają problemów z nauką, i do nich kieruje większość swoich komunikatów, podczas gdy reszta pogrąża się coraz bardziej w swojej frustracji i zniechęceniu do podejmowania jakichkolwiek wysiłków. Oczywiście, winni są nie tylko nauczyciele, lecz również program i założenia jego realizacji. Są w polskiej oświacie wspaniali pracownicy, którzy naprawdę robią, co mogą, żeby nikt nie był wykluczony. Wyobraźmy sobie jednak, że dziecko jest zagubione, brak mu pewności siebie w mówieniu i generalnie ma dość języka i wolałoby już nigdy nie musieć się nim zajmować. Niestety, taka sytuacja jest bardzo frustrująca dla dzieci. O ile zaległości z przedmiotów bardziej teoretycznych, jak historia czy biologia, mogą nie wpływać zniechęcająco na dziecko, ponieważ jest ono w stanie przygotować się na test z nowego materiału i dostać dobrą ocenę, nawet jeśli poprzedni test nie poszedł mu zbyt dobrze. W przypadku języka obcego jest tak, że jeśli dziecko nie poradziło sobie ze starszym materiałem, prawdopodobnie będzie miało dużo problemów z opanowaniem nowego. Dlatego im wcześniej zareagujemy, tym lepiej.

Oto cztery porady, z których możesz skorzystać, aby znaleźć korepetytora, który pomoże Twojemu dziecko wrócić na tory, a przy tym nie zniechęci go do języka i procesu nauki.

  1.       DYPLOMY TO NIE WSZYSTKO

Skoro wysyłamy dziecko na zajęcia dodatkowe, bo szkoła publiczna nie spełnia naszych oczekiwań, to skąd pomysł, że nauczyciele reklamujący się jako wieloletni pracownicy placówek publicznych będą dla niego najlepszym źródłem wiedzy? Ja absolutnie nie twierdzę, że większość polskich nauczycieli szkół publicznych jest niekompetentna! Proponuję jednak nie ograniczać swoich poszukiwań TYLKO do osób, które takie doświadczenie posiadają. Osobiście nigdy nie pracowałam w szkole publicznej, co było moim własnym wyborem (nigdy o to nie zabiegałam) i znam wielu wspaniałych lektorów języków obcych, którzy poszli tą samą drogą, co ja. Mało tego, znam wielu wspaniałych lektorów języków obcych, którzy w ogóle nigdy nie studiowali żadnej filologii, ale mówią w danym języku biegle i mają ogromną pasję do uczenia innych. A studia filologiczne nie są jedynym źródłem wiedzy na temat metodologii nauczania języka obcego. Pytajmy więc o wykształcenie, dyplomy i certyfikaty, ale nie odrzucajmy kogoś, kto spędził lata podróżując i komunikując się w językach obcych. Bardzo często taka osoba będzie miała dużo więcej do przekazania dzieciom, niż ktoś, kto ma wszystkie dyplomy, ale nie lubi pracować z młodzieżą.

  1.       ZAPYTAJ O STRUKTURĘ ZAJĘĆ

Każdy doświadczony korepetytor ma jakiś system, o którym chętnie Ci opowie, jeśli go o to zapytasz. Jak przebiegają zajęcia? Co dziecko powinno przynieść ze sobą? Czy będzie zadawana praca domowa? Jak wspierać nasze dziecko w tym doświadczeniu? To pytania, które możesz zadać, żeby najlepiej przygotować siebie i dziecko, oraz posłuchać, z jakim nastawieniem korepetytor opowiada o swojej pracy.

  1.       IDŹ NA ZAJĘCIA RAZEM Z DZIECKIEM

Nie jest to konieczne, ale jeśli chcesz być spokojny, pójdź przynajmniej na kilka spotkań. Korepetytor, który nie ma nic do ukrycia, nie będzie miał nic przeciwko temu. Jeśli nie znasz języka obcego, którego uczy się Twoje dziecko, przynajmniej będziesz w stanie zweryfikować zachowanie lektora, jego stosunek do Twojego dziecka, strukturę zajęć. Jeśli chodzi o kompetencje językowe lektora, to zweryfikuje postęp w nauce Twojego dziecka. Uwaga! Nie każde dziecko czuje się komfortowo, ucząc się języka pod bacznym okiem mamy lub taty. Tym bardziej wtedy, gdy pozwalamy sobie na różnego rodzaju krytyczne uwagi w trakcie zajęć („A mnie mówiłeś, że było inaczej!”, „Ile razy Ci mówiłam, że musisz uważniej słuchać na lekcjach?!”). Na dłuższą metę takie zajęcia pogłębią tylko frustrację dziecka, a korepetytor, niezależnie od jego kompetencji, zostanie przez dziecko zaklasyfikowany jako ciemięzca – współpracownik mamy/taty, a nie ktoś, kto ma naprawdę pomóc. Dziecko musi mieć zaufanie do korepetytora i musi być z nim szczere. Na tę szczerość i zaufanie zazwyczaj trzeba sobie zasłużyć. Zwłaszcza, jeśli mamy do czynienia z dzieckiem po przejściach w szkole. Należy zbudować z nim nić porozumienia. Dać mu wiarygodny i dobry powód stymulujący naukę. Musi ono zrozumieć, że nawet jeśli nie lubi nauczyciela w szkole, to nie powód żeby nie lubić języka.

  1.       USTAL JASNE REGUŁY WSPÓŁPRACY

Tę rozmowę proponuję odbyć po 1-2 spotkaniach. Wiadomo, że każde dziecko jest inne i ma swoje indywidualne tendencje i potrzeby. Aby przygotować plan działania, korepetytor musi spędzić z dzieckiem parę chwil, poznać źródło problemu, zorientować się w rozmiarze katastrofy. Wtedy może też określić swoje oczekiwania wobec rodziców. Rodzice powinni monitorować materiał przerabiany na zajęciach oraz egzekwować od dziecka wykonywanie poleceń korepetytora (na przykład w zakresie odrabiania pracy domowej). Jeżeli korepetytor dzwoni do rodziców po każdych zajęciach z informacją, że dziecko nie odrobiło pracy domowej i sytuacja nie ulega poprawie, to może świadczyć o tym, że rodzice za mało interesują się tym, jak przebiega proces nauki. A przecież stawienie się dziecka na zajęciach i opłacona faktura nie są jeszcze gwarancją sukcesu. Na postępy muszą pracować rodzice razem z dzieckiem i korepetytorem.

Przy tej okazji wspomnę też o kilku przykładach zachowań rodziców, które mnie bardzo szokują, a niestety nie należą do rzadkości. Zdarzają się rodzice, którzy w ogóle nie mają czasu na rozmowę telefoniczną z korepetytorem. Można do nich dzwonić i pisać. Nie odbierają, nie oddzwaniają. Jeśli wiedzą, że dziecko dotarło na lekcję i lekcja była opłacona, nie interesują się całą resztą.

Pamiętajmy, że mowa o dzieciach. Jeżeli dziecko z reguły przychodzi na moje zajęcia bez eskorty osoby dorosłej i nagle nie pojawia się na umówione spotkanie, uważam, że moim obowiązkiem jest natychmiast poinformować o tym rodziców. Najczęściej okazuje się oczywiście, że zapomnieli uprzedzić o wyjeździe/poinformować o chorobie itd. Niejednokrotnie jednak słyszałam śmiech w słuchawce i ton wskazujący, że rozmawiają z osobą chorą na paranoję.

Podsumowując, dobry korepetytor nie będzie unikał kontaktu z rodzicami. Wręcz przeciwnie, będzie do niego dążył – w stopniu minimalnym zawsze, w stopniu większym w przypadku problemów. Dobry korepetytor nie musi być uwielbiany, ale musi być szanowany. To normalne, że Twoje dziecko będzie próbowało czasem uprosić oglądanie filmu zamiast korepetycji. To normalne, że czasami będzie się na zajęciach nudzić. Jeśli jednak poczuje, że robi postępy w nauce, zacznie rozumieć, co się dokoła niego dzieje na zajęciach szkolnych, że ładniej wymawia angielskie słówka i koledzy się z niego nie śmieją, zmieni swoje spojrzenie na język i jego naukę. Musisz jednak dać korepetytorowi moment na nawiązanie porozumienia z dzieckiem, na zbudowanie zaufania i przekonanie go, że będzie dobrze. Na początku jednak zawsze musi być gorzej, żeby potem było lepiej. Prawdziwie owocne korepetycje to takie, które sięgają do źródła problemu i łatają wszystkie dziury. Na twoje życzenie korepetytor może skupić się na ostatniej lekcji, ale jeśli dziecko nie rozumie dziewięciu poprzednich, taka nauka niewiele mu da. Uzbrój się więc w cierpliwość i regularnie rozmawiaj ze swoim dzieckiem.

A jakie są Wasze doświadczenia, związane z korepetycjami?

 

Email this to someoneShare on FacebookShare on Google+Tweet about this on TwitterShare on LinkedIn